Cała prawda. 04.07.2013. W spektaklu wystąpił Zbigniew Cybulski (fot. TVP) Spektakl Teatru Sensacji „Kobra” z roku 1963. Sztukę Philipa Mackie wyreżyserował Janusz Morgenstern. Widowisko zrealizowane przez Janusza Morgensterna i zarejestrowane z anteny w 1963 roku. Obok „Gasnącego płomienia” Hamiltona z 1961 roku jest to drugi Od tego tygodnia jest już ich ponad 400 w całej Polsce, dodatkowo ponad 2350 sklepów jest otwarte co najmniej do godz. 23:30. Koronawirus w Polsce. Lista całodobowych Biedronek. Biedronka już RT @Maciejevvski: Oni: wolne media, cała prawda całą dobę, obrońcy demokracji i profesjonaliści. My: pisoskie hohohooo, nieprawdziwi dziennikarze, „pracownicy Vay Tiền Nhanh. – To, co się dzieje od roku, to jest szczucie na nas, gdzie my wykonujemy tak samo pracę jak wy, szanowni koledzy z TVN24 – powiedziała Magdalena Ogórek na antenie TVP Info. Prowadząca program „W kontrze” mówiła także o „hejcie na Pawła Kukiza”. W programie „W kontrze” Magdalena Ogórek i Jarosław Jakimowicz zwrócili uwagę na problem hejtu, który dotyka osób publicznych. W tym kontekście prowadzący wspomnieli o Pawle Kukizie, na którego spłynęła lawina negatywnych komentarzy po głośnej reasumpcji podczas niedawnego posiedzenia Sejmu. – Ten hejt na Pawła Kukiza, i muszę to z przykrością stwierdzić, nakręciła telewizja komercyjna w sposób straszny. Ci, którzy mieli, mają cały czas te frazesy o miłości na ustach, nakręcili po prostu taką machinę hejtu, że to się w głowie nie mieści – powiedziała Magdalena Ogórek. – Wiesz, jak to się nazywa? Cała prawda, całą dobę, wolne media – wtrącił Jarosław Jakimowicz. – Ale tak się nie robi, nie szczuje się na ludzi, a tymczasem pani Monika i inna pani Katarzyna powie, że to telewizja publiczna jest winna temu czy tamtemu – kontynuowała prowadząca. Ogórek do dziennikarzy TVN24: Co zrobicie, jak nam się coś złego stanie? W dalszej części programu Magdalena Ogórek zaapelowała do dziennikarzy TVN24. – Jedną rzecz warto zaznaczyć, bo takiego czegoś nigdy nie mieliśmy w medialnej przestrzeni publicznej w Polsce. To telewizja TVN24 zaczęła i ruszyła z nagonką na dziennikarzy telewizji publicznej. To oni pierwsi zaczęli nas atakować – powiedziała Magdalena Ogórek, wskazując, że zaczęło się od nazywania TVP „telewizją reżimową”. – Później ta granica była przesuwana coraz dalej, coraz dalej. To, co się dzieje od roku, to jest szczucie na nas, gdzie my wykonujemy tak samo pracę jak wy, szanowni koledzy z TVN24. I tak samo jak komuś, być może, nie odpowiada nasza praca, tak komuś nie odpowiada wasza. Tylko trzeba to szanować. Wy macie swoich widzów, my pewnie mamy swoich, natomiast szczucie i takie cały czas podbijanie nienawiści w stosunku do nas… Co zrobicie, jak nam się coś złego stanie? – zapytała prowadząca program „W kontrze” na antenie TVP Info. Czytaj też:Tarcia na linii Polska – UE. Premier Słowenii: Dostrzegam, że są stosowane podwójne standardy Efekt widoczny na antenie TVN24 to codzienny wysiłek wielu setek ludzi. Za tym, co przedstawiają prezenterzy na ekranie stoi praca redaktorów, wydawców, montażystów, ekip technicznych oraz osób od makijażu. Zespół stacji tworzą także korespondenci zagraniczni i oddziały lokalne w całej Siłą TVN24 są ludzie, którzy zostawiają tutaj dużo serca - mówi Michał Samul, redaktor naczelny Nie znam żadnej innej osoby, oprócz kilkunastu osób tutaj, która pracowałaby 20 lat w jednej firmie. To się po prostu w dzisiejszych czasach nie zdarza w naszej branży - zauważa Anita Werner, dziennikarka Faktów TVN i Kiedy coś późno w nocy się dzieje ważnego, nie trzeba do nich dzwonić - oni po prostu przyjeżdżają i pracują. I to jest niesamowite - dodaje Brygida Grysiak-Ciesiołkiewicz, zastępczyni redaktora naczelnego TVN24Wszystko zaczęło się 9 sierpnia 2001 roku od niedużego studia. Pierwszy serwis, który pojawił się na antenie TVN24 przedstawiła Anita Werner. - Wtedy nie przypuszczałam, jak dla mnie osobiście to będzie ważny moment i, że w tamtej chwili zaczynała się moja wielka zawodowa przygoda - opowiada Anita Na początku to wszystko było takie dosyć siermiężno-ludyczne. (…) W tej pracy nauczyłem się, że nie zawsze wypada zakładać t-shirt, tylko trzeba mieć i koszulę, i marynarkę. No i że nawet buty mają duże znaczenie - wspomina Tomasz Sianecki, dziennikarz momentyPracownicy redakcji mówią jednak, że na przełomie 20 lat jest kilka takich, które wybijają się w pamięci. - Każdy dzień jest przełomowy w takiej telewizji jak TVN24. Natomiast wydaje mi się, że nie ma TVN24 bez relacji z tragedii 11 września - uważa Michał przełomowe to zarówno wielkie zbiorowe tragedie i wydarzenia mające wpływ na wszystkich, jak i te mniejsze, które także potrafią pozostawić głęboki Jak myślę o moim najtrudniejszym doświadczeniu, to oczywiście są to katastrofa smoleńska oraz choroba i śmierć Jana Pawła II - mówi Brygida Ale pamiętam też, że jako jeszcze bardzo młoda reporterka pojechałam w 2002 roku relacjonować wypadek autokaru na Węgrzech, w którym zginęło wtedy 20 osób. Pamiętam, że widziałam wtedy tych, którzy zostali, pamiętam dziewczynkę, która nie wiedziała jeszcze, że jej rodzice nie żyją. A ja muszę o tym wszystkim opowiadać. Myślę, że to był początek mojego lepszego rozumienia tego zawodu i oswajania się z tym, że tak już będzie - czym polega odwaga?Reporterzy TVN24 relacjonują bieżące wydarzenia i wyruszają nawet w najdalsze zakątki świata, aby z bliska spojrzeć na ludzkie dramaty. Nieustannie poszukują też tematów, które są ukrywane przed opinią ich pracy są doceniane nie tylko przez widzów. Stacja i jej dziennikarze są laureatami wielu prestiżowych Ta odwaga polega na tym, żeby mówić czasem o tym, co jest niewygodne dla wszystkich - od polityków po bogaczy, którzy robią jakieś nielegalne biznesy - mówi Wojciech Bojanowski, dziennikarz i szef Zespołu ds. Zadań Specjalnych dziennikarka TVN24 Marta Warchoł opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia, na których całuje się ze swoją dziewczyną. Wielu obserwujących uznało to bardzo odważny Wiele razy, czy to w TVN24, czy to TVN, powstawały materiały o dzielnych prokuratorach, sędziach, aktywistach, lekarzach - to są ludzie odważni. A ja, patrząc na nich i biorąc z nich przykład, wiem, że nie można dać się wsadzić w ramy i żyć pod czyjeś dyktando, tylko dlatego, że ktoś wyobraził sobie coś zupełnie innego - mówi Marta Warchoł.„Różnorodność w TVN24 jest wielką siłą”- Ja nie ukrywam, że jestem wierzący i to nie ma żadnego znaczenia w mojej pracy, bo każdy ma swoją drogę. Być może są tematy, na które możemy dyskutować lub być może nasze zdanie na jakiś temat się różni - mówi Piotr Zworski, wydawca że jego osobista historia jest bardzo trudna: przez wiele lat razem z żoną wychowywali niepełnosprawną córkę, która w wieku 12 lat zmarła. - Piękne było to, że w tym trudnym momencie nie byłem sam. Byli przy mnie ludzie, którzy tutaj ze mną pracują. I to dawało się - przyznaje Jesteśmy szalenie różnorodni i najlepszym dowodem na to są skrajnie opinie, które pojawiają się z różnych stron. Ja przez wszystkie te lata byłam dla jednym zbyt konserwatywna ze względu na moje przywiązanie do kościoła katolickiego, a dla innych byłam zbyt liberalna. Ja co do zasady nie szufladkuje ludzi, bo uważam, że to jest droga donikąd - mówi Brygida Różnorodność w TVN24 jest wielką siłą - Bezkompromisowo stoimy za wartościami dziennikarskimi. Nie ma historii, które opowiadalibyśmy jednostronnie, nie ma debaty, do której nie zaprosilibyśmy dwóch stron. Staramy się, żeby nasza praca była wykonywana uczciwie i nie ma nikogo, kto mógłby nam narzucić jakąś agendę: decydować o tym, co i w jaki sposób pokazujemy - mówi Michał na żywoPiotr Marciniak jest w stacji TVN24 od początku. - Nigdy nie bałem się siadać przed kamerą i nadal się nie boję. Zawsze był entuzjazm, zawsze była adrenalina, zawsze był power, więc po tym względem też nic się nie zmieniło - mówi Piotr Marciniak, dziennikarz Faktów TVN i TVN24. I dodaje: - My się tutaj śmiejemy co chwilę, czasem z naszych przejęzyczeń, ale dzięki temu widzowie wiedzą, że to jest telewizja na program jest pieczołowicie przygotowywany przez zespół pracujących nad nim osób. Ale TVN24 to stacja nadająca żywo, więc wszyscy muszą być jednak gotowi na nagłą zmianę i reagowanie na to, co aktualnie dzieje się na Ja akurat bardzo lubię takie specjalne wydania, które zaczynają się od jednego zdania, a potem masz przed sobą godzinę albo nawet parę godzin programu. Nie żeby codziennie, bo nie dałbym rady, ale od czasu do czasu to jest fajny sport - śmieje się Piotr Jacoń, dziennikarz TVN24.„Próbuje nam się podciąć na chwilę skrzydła”Od kilku miesięcy emocje wywołuje zamieszanie związane z nieprzedłużaniem koncesji Wszyscy odczuwany związane z tym niepokoje i trosk, ale mimo wszystko mamy w sobie spokój i przekonanie, że robimy rzeczy dobre, słuszne i jesteśmy po jasnej stronie mocy - podkreśla redaktor naczelny Michał Samul. I dodaje: - Stworzyliśmy stację, która ma dziś niesamowitą pozycję i w tych trudnych momentach, nawet w tych momentach napięcia co do przyszłości naszej koncesji, widać, jak jesteśmy ważni dla tak wielu Jesteśmy zespołem składającym się z tak bardzo twórczych osób, którym na moment próbuje się podciąć skrzydła. Ale to jest tylko moment i tylko podciąć - uważa Brygida Grysiak-Ciesiołkiewicz. Relacja, jaka łączyła królową Elżbietę II i księżną Dianę, zmieniała się na przestrzeni lat. Monarchini początkowo wyrażała dużą aprobatę dla żony syna, później jednak bardzo chłodno traktowała wybrankę księcia Karola Diana nie ukrywała swojego rozgoryczenia oraz wielokrotnie rozmawiała z teściową na temat swoich podejrzeń zdrad, których dopuszczał się Karol Podczas jednego ze spotkań Diana prosiła Elżbietę II o pomoc w ratowaniu jej małżeństwa i wpłynięciu na Karola. Królowa odmówiła Diana do końca życia wśród Windsorów czuła się "ekstremalnie izolowana" oraz "wiecznie niezrozumiana". Elżbieta II była za to szeroko krytykowana za milczenie w sprawie tragicznej śmierci synowej Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google Serial "The Crown" oraz biograficzny film "Spencer" to dla wielu fanów źródło informacji na temat życia rodziny Windsorów, której częścią była księżna Diana. Jej życie wcale nie było bajkowe i dość szybko przekonała się o tym, iż jej małżeństwo z księciem Karolem pozbawione było głębokiego uczucia, o którym tak bardzo marzyła. Latami borykała się z wieloma problemami, o których cały świat dowiedział się za sprawą słynnej biografii. Miliony ludzi współczuły księżnej, która czuła się wyobcowana, samotna i pozbawiona wsparcia ze strony członków brytyjskiej rodziny królewskiej. W późniejszych latach Diana otwarcie odnosiła się do nieszczęśliwego życia pośród Windsorów, a jej słowa zazwyczaj nie spotkały się z żadnym merytorycznym komentarzem ze strony Pałacu Buckingham. W szczególności ze strony królowej Elżbiety II, która konsekwentnie unikała komentarza. Nie zrobiła też nic, gdy Diana żaliła się jej na to, iż jej syn ją zdradza. Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: Diana Spencer. "Obca" u Windsorów? Pojawienie się Diany Spencer wśród Windsorów wcale nie było tak przypadkowe, jak mogłoby się wydawać. Owszem, była tzw. commonerem, czyli osobą "z ludu" bez specjalnych korzeni arystokratycznych, a jednak od maleńkości miała styczność z brytyjską rodziną królewską. Urodziła się bowiem w Park House, domu wynajętym przez Spencerów na terenie posiadłości Sandringham, który był własnością królowej. Co więcej, ojciec przyszłej księżnej był pracownikiem dworu: zajmował się końmi w królewskich stajniach. Diana dzięki temu miała w dzieciństwie często bawić się z księciem Andrzejem i księciem Edwardem. Księżna Diana Według Richarda Kaya, dziennikarza "Daily Mail" i przyjaciela "Lady Di", królowa uważała wręcz, że związek Karola i Diany był poniekąd "zaaranżowany". Dowodem na to miał być także fakt, że syn królowej spotykał się przez kilka miesięcy z Sarah Spencer. Jednak to Diana została ostatecznie jego wybranką, którą poślubił w 1981 r. Według królewskiej biografki Ingrid Seward królowa początkowo przejawiała dużą dozę optymizmu, że jej synowa świetnie odnajdzie się wśród Windsorów. W marcu 1981 r. Elżbieta II w liście do przyjaciela pisała: A jednak bajeczny ślub, który miał być początkiem pięknego życia, okazał się koszmarem. Księżna przeżywała katusze, ale nikomu o nich nie mówiła. Tłumiła w sobie problemy, które szybko dały o sobie znać. Już w czasie podróży poślubnej podjęła próbę samobójczą, bo podejrzewała męża o zdradę z Camillą Parker Bowles. Księżna Diana i Elżbieta II. Jaka była ich prawdziwa relacja? Księżna, która czuła się osamotniona i opuszczona przez Windsorów, paradoksalnie stawała się coraz większą "gwiazdą" rodziny królewskiej. Jej osobowość, usposobienie oraz styl bycia zaskarbił jej miliony zwolenników i przyćmił zupełnie nawet samą królową. Podczas jednego z meczów polo Diana i Elżbieta II pojawiły się razem na stadionie. Kiedy reporterzy rzucili się robić zdjęcia, królowa miała powiedzieć: Trzeba zaznaczyć, że według biografów relacje królowej i jej synowej nie były złe. A przynajmniej na początku. Co więcej, księżna Diana starała się wywrzeć na Windsorach dobre wrażenie. Jeszcze przed ślubem wraz z królową udała się na kilka spacerów, odbyła także kilka przejażdżek konnych. Podczas wieczoru w 1980 r. została oficjalnie zaprezentowana jako przyszła narzeczona. Sytuację dość wiernie przedstawiono w serialu "The Crown" jako "test Balmoral", kiedy Diana spotkała się z członkami rodziny i urzekła wszystkich stonowanych zachowaniem, dobrymi manierami oraz taktownymi odpowiedziami. Windsorowie naprawdę uważali, że Diana jest "dobrą partią" dla Karola. Wiele wskazuje, że była to jednak tylko gra pozorów. Według cytowanej przez "Reader's Digest" prof. Arianny Chernock z Boston University, dowodem na to był słynny "test Balmoral", który po latach obrócił się przeciwko niej. Chernock twierdziła: Dzięki temu zdobyła akceptację królowej i została księżną Walii, po czym w kolejnych latach zachowywała się już typowo dla siebie. Nie znosiła polowań, nienawidziła jazdy konnej, wzdrygała się na myśl o spacerach po terenach wiejskich. A przede wszystkim dużo mówiła. W przeciwieństwie do królowej, która zawsze był wstrzemięźliwa w swoich opiniach publicznych. Księżna Diana prosiła Elżbietę II o pomoc w sprawie romansu jej syna Na próżno szukać jakichkolwiek odniesień Elżbiety II do pojawiających się sygnałów, że Diana jest rozgoryczona życiem w brytyjskiej rodzinie królewskiej. W liście do jednego z przyjaciół Diana w 1991 r. napisała: Księżna szukała pomocy u członków rodziny królewskiej, którzy jednak nie rozumieli jej rozterek. Dla nich bulimia, depresja i próby samobójcze były przejawem kłopotów... księcia Karola. Syn królowej w tym samym czasie skarżył się bowiem na brak porozumienia z żoną, jej niezrozumienie rangi i roli rodziny królewskiej. Nie chcieli widzieć najważniejszego powodu rozkładu małżeństwa książąt Walii, którym był romans Karola z Camillą Parker Bowles. Zdawali się być ślepi i głusi na obsesję Diany, która wszędzie doszukiwała się oznak zdrady męża. Diana postanowiła poszukać pomocy u samej królowej. Pojawiała się wielokrotnie niezapowiedziana w Pałacu Buckingham, aby porozmawiać z monarchinią. Ingrid Seward w ksiażce "Queen & Di" przytoczyła opowieść jednego ze współpracowników królowej: W 2017 r. telewizja Channel 4 wyemitowała kontrowersyjny film dokumentalny "Diana: In Her Own Words". Były to nagrane w 1992 r. prywatne rozmowy księżnej z jej asystentem Peterem Settelenem. Jedna z tych rozmów odnosiła się właśnie do kontaktów z królową. Na nagraniu Diana wyznała, że poszła do królowej z płaczem i z dowodami na zdradę księcia Karola. Jak wyjawiła: To tak bezpardonowym potraktowaniu Diana nigdy więcej nie poszła do Elżbiety II, aby prosić o pomoc lub interwencję z powodu jej kłopotów małżeńskich. Foto: Fox Photos/Hulton Archive/Getty Images / Getty Images Księżna Diana, królowa Elżbieta II i książę Karol W 1992 r. Andrew Morton opublikował książkę "Diana: Prawdziwa historia", która powstała we współpracy z księżną, która w sekrecie nagrywała swoje przemyślenia oraz relacje z życia wśród Windsorów. Biografia wywołała skandal, ponieważ ujawniono próby samobójcze Diany, jej bulimię, podejrzenia o zdradę Karola i wiele innych intymnych szczegółów, które zburzyły idealny wizerunek małżeństwa, które miało być bajkowe. Dla królowej biografia miała być szokiem. Doskonale wiedziała, jaki kryzys przeżywa związek jej syna, jednak nie spodziewała się, że Diana ujawni wszelkie brudy publicznie. Nawet wówczas nie odniosła się do zarzutów i wciąż przyjmowała u siebie Dianę, która przychodziła z żalem, że cała rodzina królewska jest przeciwko niej. Według prof. Arianny Chernock z Boston University, którą cytował "Reader's Digest", królowa była coraz bardziej zmęczona zachowaniem Diany oraz uważała, że łamie protokół, ujawniając zdecydowanie za dużo na temat rodziny. W 1992 r. ogłoszono separację księcia Karola i księżnej Diany. Kilka lat później doszło do ich rozwodu, do którego miała nakłonić ich sama królowa, mimo iż dobrze wiedziała, że to zagrożenie dla monarchii. Mimo to w 1995 r. Pałac Buckingham wydał oświadczenie, w którym stwierdzono: Foto: mark reinstein / Shutterstock Księżna Diana w Waszyngtonie, 1996 r. Biografowie jako jeden z powodów tej decyzji wskazują głośny wywiad Diany w programie BBC "Panorama", w którym padły słynne słowa o tym, że w ich "małżeństwie zawsze byli we troje". W 1996 r. ogłoszono rozwód w rodzinie królewskiej. Kiedy rok później księżna Diana zginęła w wypadku, Elżbieta II była krytykowana za to, że nie powróciła do Londynu z urlopu w Balmoral oraz odmawiała państwowego pogrzebu. Dopiero po kilku dniachwystąpiła z przemówieniem w telewizji, w którym powiedziała: Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

cała prawda całą dobę